Do przyrządzenia swojej maseczki potrzebowałam:
-1 jajo
- dwie łyżki oliwy z oliwek
- dwie łyżki śmietany 18%
Po dokładnym wymieszaniu konsystencja była taka:
Maseczka wylądowała na moich włosach na 45 minut i została zmyta szamponem nawilżającym Aussie.
Po odsączeniu włosów z wody wylądowała odżywka z Loreala Mythic Oil, którą ostatnio stosuje caly czas i doczekała się u mnie samych plusów :)
Po 15 minutach włoski gotowe do wysuszenia (chłodnym nawiewem) i rozczesania TT.
*do zabezpieczania przed i po suszeniu wtarłam kilka kropel serum Mythic Oil.
Maseczka podpasowała , włosy teraz potrzebują protein co najmniej raz w tygodniu. Po takim zabiegu lepiej sie układają, jest ich więcej i nie są oklapnięte, taki efekt lubię najbardziej :)
Przepraszam za zdjecię, zrobione na szybko w drodzę do pracy. W słoneczku widać, że od połowy pleców włosy różnią się. Nadal strasznie się strączkują, ale lecimy do przodu. W końcu przestaną.
Wy też miałyście problem z takim strączkowaniem?
Co mogłybyście mi doradzić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz