piątek, 3 lipca 2015
Podsumowanie miesiąca - Czerwiec
W tym miesiącu darowałam sobie różnego rodzaju eksperymenty i testowanie najróżniejszych kosmetyków. Powodem mojego lenistwa było nadmierne wypadanie, które odbierało mi chęci do poszukiwania nowych metod, niemniej jednak nie oznacza to wcale, że zapomniałam o pielęgnacji!
Bowiem włosy były olejowane (tak jak od samego początku) co drugi dzień, nie mniej niż na godzinkę, pod foliowy czepek i turban. Zawsze po takim zabiegu stosowałam odżywkę, później już tylko maski. Najbardziej podpasowały mi maski Dove i nowa maska Biovax- Gold. Obydwie mają bardzo zwartą konsystencję i najlepiej sprawdzają się na moich włosach. Wcześniejsza maska, którą stosowałam, czylu Biovax- Diamond, nie dawał takich efektów.
Problem nadmiernego wypadania włosów, który pojawił się przez położenie oleju na bardzo brudne włosy trwa w najlepsze! Korzystając z porady mamy, zauważyłam istotną zmianę, jakby troszkę mniej ich leciało, ale nie jestem do końca pewna, czy to dlatego że nie stosuje od miesiąca olejku na skórę głowy, czy to może zadziałał suplement, którego stosuje od połowy miesiąca (vitapil)
Wracając do porady mamy, powiedziała mi bardzo ważną rzecz. "Jeśli zapchasz dziurkę, to nie przejdzie przez nią nitka"
Dlatego przestałam olejować tak namiętnie skalp i dałam mu odpocząć, teraz tylko czekam na zaprzestanie wypadania!
Mycie włosów:
Bardzo istotną sprawą i bardzo kulminacyjną w moich postępach była zmiana szamponu na taki, który ma naturalne składniki. Zapewne możecie się zdziwić, że dopiero teraz w taki się zaopatrzyłam, ale mieszkając w UK nie mogłam trafić na taki o dobrym składzie, typu BDFM, natomiast znalazłam sklep HOLLAND&BARRETT, gdzie też kupiłam olejek ze słodkich migdałów, czy sok aloesowy.
Szampon bardzo pozytywnie wpłynął na moje włosy, są bardzo wygładzone i nie mam problemu z rozczesywaniem, który i tak ostatnimi czasy stał się prawie niewidoczny. Po dwóch tygodniach od stosowania tego szamponu poprawił się stan skóry głowy, nie swędzi i nie mam też krostek, które się pojawiały ..
Włosy myję co drugi dzień. Wydaje mi się, że jest to optymalny czas. Nie męczę ich codziennie myciem ponieważ nie ma takiej potrzeby, nie przetłuszczają się, ale mycie co trzeci dzień na pewno nie wpłynęłoby korzystniej ze względu na osadzające się pyłki i kurz na włosach, mogłoby to bardziej zniszczyć niż pomóc. Poza tym, nie wyobrażam sobie chodzić z takimi włosami, przecież to jest zbiorowisko bakterii!! Czasami zdarzyło mi się położyć maskę przed myciem włosów, ale wolę jednak kłaść ją po myciu :)
Olejowanie włosów:
Olejowanie włosów, to moja ulubiona czynność, jeśli chodzi o pielęgnacje włosów. Zawsze na dobrze rozczesane włosy nakładałam warstwa po warstwie olejek ze słodkich migdałów, omijając skalp. Pozostawiając pod czepkiem i turbanem na minimum godzinkę, w zależności od pory rytuału.
Czas średnio wahał się między 1h-5h. Szczerzę powiedziawszy aż boje się umyć włosy bez wcześniejszego naolejowania, chyba popadłam w paranoje xD
Odżywianie włosów:
Po każdym myciu zawsze nakładam na włosy odżywkę lub maskę. W tym miesiącu stosowałam kilka odżywek: szczególnie Mythic Oil, ale żadna z nich nie przynosiła takich efektów jak maska Dove, czy Biovax-Gold.
Zawsze dobrze wprasowywane we słowy i pozostawione na pół godziny, jeśli nakładałam maskę, a 15 minut w przypadku odżywki.
W czerwcu zrobiłam maseczki naturalne z jajkiem, a także lnianą, której efekty możecie zobaczyć pod tym linkiem : maseczka lniana
Płukanie włosów:
Do płukaniu włosów stosuje wodę o średniej temperaturze, czyli takiej sprzyjającej myciu skóry głowy. Nie może ona być zbyt zimna, a też zbyt ciepła. Do ostatniego płukania polewam włosy (omijając skórę głowy) chłodną wodę, by domknąć łuski włosa, dzięki czemu wyglądają zdrowiej i bardziej się błyszczą. Od następnego miesiąca chciałabym spróbować myć włosy tylko w przegotowanej wodzie, taki mały eksperyment :)
Suszenie włosów:
Ze względu na to, że moje włosy schną bardzo długo i zabiera mi zbyt dużo cennego mi czasu, sosuje suszarkę z chłodnym nawiewem i jonizacją do suszenia, zdarzyło mi się może dwa razy jej nie użyć, ale wtedy włosy są pofalowane i nie lubię tego efektu.
Czesanie włosów:
Włosy rozczesuje przed myciem, później ponownie po wysuszeniu suszarką.
Rano wychodzę do pracy w związanych włosach, a po przyjściu zawsze dokładnie je wyczesuje z kurzu i innych osadów.
Zabezpieczanie włosów:
Zabezpiecza je codziennie, serum Mythic Oil i często też na wmasowaną już krople olejku migdałowego.
Podcinanie:
Podcięłam w tym miesiącu 1 cm maszynką. Niestety nie miałam czasu nawet o tym wspomnieć w osobnym poście.
Suplementy:
Do codziennego stosowania zaczęłam brać Vitapil, jedną tabletkę dziennie, zawiera on duże ilości biotyny, mam nadzieje że wspomoże moje wypadające włosy. Dodatkowo piłam herbatkę pokrzywową, nie pije innej herbaty.
Laminowanie włosów:
Zrobiłam jeden zabieg laminowania włosów saszetką Mariona.
Zmiany na włosach :
Włosy są bardzi miękkie w dotyku i gładkie. Nabrały dużego blasku i nie łamią się, Końcówki nadal się rozdwajają, ale więcej znajduje białych kulek niż rozdwojeń. Problem z rozczesywaniem znacznie uległ poprawie, ale strączkowanie cały czas trzyma się moich włosów kurczowo, dlatego najlepiej wyglądają zaraz po rozczesaniu.
Wypadają! Chociaż jakby już ustępowało, włosów mam na głowie o dużo, dużo mnie, ale lepiej się teraz układają.
Suplementy: Vitapil, pokrzywa
Maski: Dove, Biovax
Odżywki: Mythic Oil
Suszenie: Suszarka z chłodnym nawiewem i jonizacją
Czesanie: Tylko szczotka TT
Mycie: Co drugi dzień
Przyrost: 1 cm
Włosy nie są rozczesane na tym zdjęciu , po całym dniu w pracy w kucyku wyglądają właśnie tak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz