niedziela, 31 maja 2015

Niedziela dla Włosów. Maseczka z jajkiem i śmietaną + produkty Mythic Oil

  Dzisiaj postawiłam na proteiny i to był strzał w dziesiątkę ! 

Do przyrządzenia swojej maseczki potrzebowałam:
-1 jajo 
- dwie łyżki oliwy z oliwek
- dwie łyżki śmietany 18%

Po dokładnym wymieszaniu konsystencja była taka:

Maseczka wylądowała na moich włosach na 45 minut i została zmyta szamponem nawilżającym Aussie. 
Po odsączeniu włosów z wody wylądowała odżywka z Loreala Mythic Oil, którą ostatnio stosuje caly czas i doczekała się u mnie samych plusów :)



Po 15 minutach włoski gotowe do wysuszenia (chłodnym nawiewem) i rozczesania TT.

*do zabezpieczania przed i po suszeniu wtarłam kilka kropel serum Mythic Oil.


Maseczka podpasowała , włosy teraz potrzebują protein co najmniej raz w tygodniu. Po takim zabiegu lepiej sie układają, jest ich więcej i nie są oklapnięte, taki efekt lubię najbardziej :) 

 
Przepraszam za zdjecię, zrobione na szybko w drodzę do pracy. W słoneczku widać, że od połowy pleców włosy różnią się. Nadal strasznie się strączkują, ale lecimy do przodu. W końcu przestaną.  

Wy też miałyście problem z takim strączkowaniem? 
Co mogłybyście mi doradzić? 



piątek, 29 maja 2015

Co stosuje na codzień ? - Recenzja potrójnych kremowych róży Sleek CALIFORN.I.A Blush By 3

 
 
Witam :)
 
Pomyślałam, że wstawie na bloga coś innego, dziś padło na kolorówkę!
 
 
 
Chciałabym Wam zaprezentować swoje ulubione trzy paletki, które uwielbiam i stosuje namiętnie.
Pierwsza z nich, której uzupełniłam dzisiaj zapasy, to paletka "Blush BY3" Jest to paletka kremowych róży do policzków w odcieniu CALIFORN.I.A
 
 
 
 
W paletce znajdziemy trzy piękne odcienie:
-NEWPORT  PEACH
- THE SURF
-OC
 
 
Paletka przemawia pięknymi odcieniami. Ciepłe kolorki, które na twarzy wyglądają bardzo naturalnie, a kremowa, jedwabista konsystencja idealnie wtapia się w skórę.
 
 
 
 
 Opakowanie: Standardowe dla marki Sleek. Matowe wykończenie z pięknie połyskującym grawerem. Dodatkowo mamy lusterko.

Waga: 13 g

Zapach: Bezwonne

Konsystencja: Kremowa, lekka.

Pigmentacja: Intensywna. Kolory na twarzy są wyraziste i świeże.




Ta paletka naprawdę mnie ujęła pięknymi kolorami, które są bardzo wytrzymałe i przede wszystkim wydajne. Nie trzeba dużo produktu, by wymodelować rysy twarzy, czy podkreślić kości policzkowe.
Bardzo chwalę sobie tego typu produkty w kremowej konsystencji ponieważ efekt wygląda bardzo naturalnie i utrzymuje się długo w przeciwieństwie do osypujących się pudrów.
 Połyskujące drobinki dodatkową wspaniale rozświetlają i dodają świeżości.
 
 
Idealnie prezentują się na opalonej buzi, uwielbiam ten efekt.
 
Jeśli lubicie jedwabiście kremową konsystencje i takie ciepłe kolorki to warto zainwestować, polecam! Na pewno zostanie ze mną na dłużej!
 
 
 
Jakich używacie róży ? Wolicie te sypkie ?
 
Jeśli spodobał Wam się wpis, mogłabym wstawić inne recenzje paletek Sleek, które aktualnie stosuje  i jestem równie zadowolona :)
 
 
Pozdrawiam
Dayana.
 

GARNIER OLIA 3.0 i 4.15 recenzja + zdjęcia schodzenia z blondu.

 Hej :)

W poszukiwaniu recenzji przeczesałam Internet wzdłuż i wszerz, wszystkie filmiki  jakie były dostępne na YU, wpisy na blogach itp. Ucieszona dobrymi recenzjami postanowiłam, że zafarbuje włosy sama w domu (głównie chodziło mi o pokrycie prześwitującego blondu, który powychodził w niektórych miejscach )
 Na swoją długość włosów kupiłam dwie farby w odcieniach: 4.15 i 3.0
Zabrałam się do roboty :)



1 opakowanie farby zawiera: 

- Tubkę kremu utleniającego - 60ml

- Tubkę z kremem koloryzującym - 60ml

- Maskę do włosów - 40ml 

- Parę rękawiczek

- Instrukcję obsługi 
 
Pojemność: Krem utleniający – 60g, krem koloryzujący – 60g, maska do włosów – 40ml.
 
Zapach: Jak na farbę mile mnie zaskoczył. Nie był drażniący, wręcz przeciwnie, dosyć przyjemny
 
  Do pokrycia całej długości spokojnie wystarczylaby mi jedna farba, ale i tak chciałam dwa kolory.


Pierwsze co zrobiłam to rozczesałam dokładnie włosy i zabrałam się za szykowanie farby.
Do pojemniczka wlałam krem utleniający z kremem koloryzującym i wstrząsnęłam dokładnie, po chwili kolor był jednolity i gotowy do aplikcji.
*Nie mieszałam dwóch farb razem, ciemniejszą farbę (odcień 3.0 czyli soft black) położyłam na odrosty i na wysokości do ucha, a od ucha w dól ten drugi odcień ( 4.15 czyli iced chocolate)
Pierwszą farbę nałożyłam na 10 minut, po upływie tego czasu przygotowałam kolejna farbę i zaaplikowałam na długość włosów, odczekałam 15 minut i wszystko dokładnie spłukałam. Nie chciałam trzymać dłużej bo bałam się, że wyjdą mi czarne, a tego bym nie chciała :)
W pierwszej chwili trochę się przeraziłam takiego ciemnego koloru farby na włosach.
Spłukiwałam włosy do momentu aż przestanie spływać z nich brudna woda, odsączyłam z nadmiaru wody i nałożyłam obficie odżywkę dołączoną do zestawu na 15 minut. Spłukałam dokładnie i zabrałam się za suszenie po ówczesnym zabezpieczeniu.
Suszyłam chłodnym nawiewem i czekałam za efektem...

Już podczas mycia głowy szamponem Aussie zaobserwowałam, że włosy nie są splątane i przesuszone ( jak często bywa po farbowaniu) nie miałam żadnych problemów z rozczesaniem, a kolor ukazał mi się piękny, w bardzo naturalnym odcieniu. Włosy były miękkie, sypkie, dobrze się układały i pachniały odżywką. ! I do tego mega błyszczą. Nie widać także żadnych uszkodzeń, chociaż nie jest to możliwe,by ich nie było wcale, w końcu farbowanie włosów to nie zabieg odnawiający :)
 
Nie udało mi się zrobić zdjęcia od razu po farbowaniu, ale pokaże Wam zestawienie kilku zdjęć od początku mojej kariery, tak wyglądało przejście z blondu :
 

Lipiec 2014
 
Luty 2015
 
Luty 2015
Marzec 2015
Kwiecień 2015
Maj 2015
 
Tak wyglądają efekty po czterech miesiącach schodzenia z paskudnego blondu i ogólnej poprawy włosów :)
Mam nadzieje, że będzie to dla Was motywacją!
 
Pozdrawiam
Dayana :)
 

czwartek, 28 maja 2015

Liebster Blog Award



 Cześć : )

 Zostałam zaproszona do udziału w  Liebster Blog Award przez http://lawendowepiora.blogspot.co.uk/ , dziękuje bardzo za nominację!


 

 


"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”.
 Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. 
Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który
 Cię nominował."
 
 
 
1. Chciałaś się kiedyś obciąć na chłopczycę i dlaczego?
-Nie, zawsze marzyłam o długich włosach i na pewno nigdy to się nie zmieni.

2. Jaki jest twój ulubiony współczesny wykonawca?
.jest ich wielu.
 
3. Jaka jest twoja ulubiona kuchnia?
-Kocham się w kuchni indyjskiej .

4. W jakim kolorze pokoju czujesz się najlepiej?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale lubię klasyczne białe ściany. Czerwony kolor ścian działa mi na nerwy :p
 
5. Podobają Ci się afrykańskie loczki?
-Nie.

6. Najlepsza pora na czytanie książki?
-Zawsze jest dobra pora, by odprężyć się przy dobrej książce.

7. Czy twoi znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga?
-Tak, wiedzą Ci, którzy są ze mną na co dzień :)

8. Wolisz herbaty ziołowe czy owocowe?
-Ziołowe, nie cierpie herbat owocowych.
 
9. Lubisz pomadki bezbarwne czy kolorowe i dlaczego?
Zależy od humoru, czasami wybieram te kolorowe, ale najczęściej na specjalne okazje.

10. Twoje ulubione miejsce na wakacje?
-Zdecydowanie lubię spędzać wakacje nad wodą!

11. Zamierzasz używać w przyszłości kremów przeciwzmarszczkowych czy godnie się zestarzeć?
- Tak. zamierzam zapobiegać wczesnemu starzeniu się, mogą być to naturalne sposoby.


Pytania ode mnie:
1. Co zmieniło w Twoim życiu prowadzenie bloga?
2. Twoje największe marzenie
3. Kim będziesz w przyszłości?
4. Lubisz spontany? Czy raczej wolisz wszystko planować?
5. Co najbardziej cenisz w swoim wyglądzie?
6. Ulubiona potrawa?
7. Must have w Twojej kosmetyczce?
8. Wymarzona fryzura?
9. Wybrałabyś się  na zlot włosomaniaczek?
10. Ulubione perfumy?
11. Najpiekniejsza chwila w zyciu?

Nominuje:


Pozdrawiam serdecznie! :)
 

czwartek, 21 maja 2015

Zabezpieczanie końcówek - Czy warto być wytrwałym i regularnym ? Serum Tommy & Guy



 Czy regularne zabezpiczanie końcówek pozwoli Nam zapuścić zdrowe i długie włosy, bez ciągłego problemu rozdwajających się i łamiących końcówek ?


Jak zabezpieczyć końce przed urazami mechanicznymi i sprawić, by nie rozdwajały się i cieszyły się dłużej pięknym wyglądem.

 Czym jest to zabezpieczanie końcówek ? 
Zabezpieczanie zapewnia ochronę przed uszkodzeniami w postaci szarpania, czesania, zmiany temperatur - ciepło, mróz; tarcia o materiały. Oprócz tego gwarantuje polepszenie wizualnego stanu włosów - wygładzenie, nabłyszczenie.

 Wybór produktów do zabezpieczania końcówek jest bardzo szeroki. W zależności, czy wolimy olej, czy sylikonowe sera, a może i połączyć to razem  jako Metodę Weegirl, mamy wiele do dyspozycji.


Jeśli chodzi o oleje, warto wybrać te, które nie będą przetłuszczać Nam włosów, u mnie sprawdzał się olej kokosowy za czasów, kiedy miałam jeszcze suche/szorstkie/łamiące/rozdwajające/zniszczone/blond włosy, olej ten wchłaniał się niemalże jak woda w gąbkę.

Sylikonowe sera, których jest coraz więcej na rynku, potrafią zdziałać cuda. Zabezpieczają i nadają włosów niesamowity blask i piękny zapach. Uwaga! Uważajcie na alkohol w składzie!
Co prawda,  większość czytelniczek zapewne wie, że alkohol wysoko w składzie sieje spustoszenie na głowie , tak też na początku włosowej przygody nakładałam olejek Pantene i skończyło się to strasznie! Alkohol w tym olejku jest na drugim miejscu i żeby było mało, jest to alkohol denaturyzowany ... Nakładałam go spore porcje i siano gwarantowane! Do tego nie dało się w ogóle rozczesać i włosy łamały się na potęgę ..


Co stosuj teraz do zabezpieczania końcówek ?

Do zabezpieczania końcy stosuje teraz sylikonowe serum Toni& Guy i jestem bardzo zadowolona. 2-3 pompki wcieram w mokre włosy przed suszeniem, a potem jeszcze ze dwie w suche, by lepiej się układały. Włosy po tym olejku są mega błyszczące, zabezpieczone i pięknie pachną!


Jak zabezpieczanie końcówek wpłynęło na moje włosy?

Zabezpieczane końcówek bardzo pomogło mi w dbaniu o włosy, nie rozdwajają się jak kiedyś i wieczny problem suchych końcówek jest już za mną. Wiadomo, że nie są one takie jak od góry, ale nie są suche i porozdwajane, co mnie bardzo cieszy! Pomogło mi to w szybszym zapuszczeniu długości, ponieważ się nie łamią. W tym miesiącu ich nie podcinałam, bo nie było takiej potrzeby, teraz będę mogła spokojnie robić to co 3 miesiące, podcinanie ich co miesiąc przy powolnym  wzroście, nie pozwoliłoby mi długo cieszyć się długimi włosami

Serum wcieram codziennie. Nakładam od połowy długości. Niezależnie od tego, czy myje włosy. W dzień kiedy ich nie myje, rano przed wyjściem do pracy je zabezpieczam i rozczesuje i później często w ciągu dnia ponawiam czynność. Włosy odwdzięczyły się i przestały puszyć/łamać/rozdwajać
Produkt jest naprawdę wydajny, stosuje go około miesiąc (wcale go nie żałując) i wykorzystałam tylko połowę!  Serum mieści się w szklanej buteleczce z zamykanym dozownikiem (wystarczy tylko go przekręcić ) Pachnie jak jakieś drogie perfumy, uwielbiam ten zapach, długo utrzymuje się na włosach. Jego pojemność to 30 ml. Pięknie wygładza, nabłyszcza włosy i nie pozostawia ich tłustych, ani sklejonych.

Skład:
Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Parfum (Fragrance), Phenyl Trimethicone, Amodimethicone, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Alcohol, Bezyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citral, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool.


Serum kupiłam w promocji z suchym szamponem, jednak ten drugi nie sprawdził się na moich włosach.

Stosowałyście ? Ja na pewno kupię kolejną buteleczkę i inne produkty z tej firmy :)

L'biotica Biovax Glamour Diamond Intensywnie regenerująca maseczka do włosów Minerały & Diamenty - recenzja


Hej :)

Jesteście ciekawe jak zadziałała na mnie L'biotica Biovax Glamour Diamond Intensywnie regenerująca maseczka do włosów Minerały & Diamenty?

Czy podbiła moje serce, możecie przeczytać już za moment :)



Otóż  miałam okazję przetestować maseczkę L'biotica Biovax Glamour Diamond, dlatego po skończeniu opakowania postanowiłam napisać kilka słów na jej temat. Co prawda, maseczka starczyła mi zaledwie na około sześciu aplikacji, ale zdążyłam sobie wyrobić zdanie na jej temat.
Maseczka ta była pierwszą, którą przetestowałam z tej linii, nigdy wcześniej nie miałam okazji testowania żadnego Biovaxu. Byłą ona niespodzianką przywiezioną z Polski i nie mogłam się doczekać aż w końcu będę mogła zobaczyć efekty na moich włosach. Czy doszukałam się spektakularnych efektów?


Pojemność maseczki to zaledwie 125 ml, dlatego starałam się nakładać jej jak najmniej. Dzisiaj nałożyłam jej więcej niż zawsze , ale efekt był taki sam, niezależnie od ilości produktu, czy czasu trzymania. Maseczka zamknięta jest w malutkim plastikowym opakowaniu, a jej konsystencja i pięknie połyskujące drobinki aż proszą się o aplikację na włosy! Do tego przyjemny zapach ...

Skład :
Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Ceteareth-20, Quaternium-87, Cetrimonium Chloride, Diamond Powder, Magnesium Chloride, Potassium Chloride, Aluminum Chloride, Zinc Chloride, Copper Sulfate, Manganese Chloride, Sodium Chloride, Lysine, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Betain, Lawsonia Inermis Leaf Extract, Parfum, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Citric Acid, Calcium Aluminum Borosilicate, Silica, Tin Oxide, C.I. 77891, C.I. 61585, Hexyl cinnamal, Benzyl Salicylate, Limonene, Benzyl Alcohol.

W składzie znajdujemy : olejek migdałowy, wyciąg z henny , diamentów i minerałów.
 Nie znajdziemy sylikonów i parabenów, a także pegów, SLSów i parafiny.
Maska składa się z humektantów i emolientów i kilku konserwantów.


Od producenta:
Biovax Diamond to luksusowy preparat zawierający najdroższy wśród klejnotów – diament, w połączeniu z bogactwem odżywczych i wzmacniających minerałów, zamkniętych w intensywnie regenerującej maseczce do włosów. Najgłębiej ukryte skarby ziemi dodadzą Twoim włosom niezwykłej mocy i drogocennego blasku.

Pył diamentowy – subtelnie rozdrobniony pyłek z najcenniejszego na świecie kamienia szlachetnego nadaje włosom przepiękny, skrzący się blask i niezwykłą moc, płynącą z wnętrza tego niezniszczalnego, najtwardszego klejnotu.

Kompleks minerałów – połączenie uważnie wyselekcjonowanych, najważniejszych dla piękna i zdrowia włosów oligoelementów, niezbędnych dla ich prawidłowego wzrostu. Minerały odżywiają i wzmacniają włosy, przywracają im siłę i blask. Kompozycja biopierwiastków: glinu, cynku, miedzi, potasu, magnezu, manganu i sodu stanowi prawdziwy eliksir dodający włosom energii i utrzymujący ich prawidłowe nawilżenie.

Efekt na włosach:
- wzmocnienie i intensywna regeneracja włosów,
- włosy nawilżone i pełne energii,
- diamentowy, skrzący blask.
 

 
Co mogę powiedzieć o tej maseczce?
 
Zaczynając od plusów:
- Bardzo przyjemny zapach, utrzymujący się po zmyciu maseczki
-konsystencja jest zwarta i dobrze się aplikuje
- Zwiększa objętość
- Nadaje blask
- super nawilża skalp

Minusy:
- niewydajna
- nie wygłądza dobrze włosów i nie pozwala na lepsze rozczesywanie w znacznym stopniu

 
 Jeśli chodzi o tę maskę na pewno nie wypróbuje jej ponownie, ale chciałabym przetestować inne tej firmy np.  z proteinami mlecznymi. Takie efekty mogłabym otrzymać po zwykłej odżywce drogeryjnej, jak na maskę nie spodobały mi się efekty na moich włosach :(


Próbowałyście już tej maseczki ?? a może macie ulubiony Biovax??
 
 

niedziela, 17 maja 2015

Nidziela dla Włosów- Chłodzący olejek Amla Dabur - pielęgnacja włosów wypadających + Ampułki MATRIX BIOLAGE VOLUME




 Hej :)


 Dzisiejszą NdW zaczęłam od dokładnego rozczesania włosów TT i wmasowania w skalp i w resztę włosów  olejku Amla Dabur - chłodzącego. Tak naolejowane włosy i owinięte w folię i czepek pozostawiłam na 4 godzinki.
Po upływie czasu zmyłam olejek szamponem oczyszczającym i wmasowałam dwie ampułki MATRIX od nasady aż po same końce, pasmo po paśmie,bardzo dokładnie.
Po oczyszczaniu włosów były one bardzo szorstkie, dlatego zastosowałam aż dwie ampułki, inaczej zapewne nie mogłabym ich rozczesać.
Po godzinie spłukałam włosy chłodną wodą i pozostawiłam do naturalnego wyschnięcia
Olejek chłodzący daje naprawdę niezłe efekty, mrowienie było niesamowite na głowie! Jakbym zaaplikowała co najmniej Amol na skórę głowy :) Mam nadzieje, że pobudzi to włosy do szybszego wzrostu, a co najważniejsze - zahamuje całkowicie ich wypadanie!
Olejek nakłada się bardzo przyjemnie ponieważ ma płynną konsystencję, a zapach typowy dla orientalnych olejków.  Receptura olejku oparta jest na ziołach, wyciągach roślinnych i minerałach, zawiera amlę, miętę i drzewo sandałowe. Olejek jest przeznaczony dla wypadających włosów, z jakimi się teraz niestety borykam. Olejek do pielęgnacji włosów działa przeciwstresowo, zapobiega wypadaniu włosów, pomógł mi nawet z bólem głowy. Pobudza komórki włosów i mieszków włosowych do szybkiego wzrostu. Poprawia gęstość, elastyczność włosów i zwiększa odporność na działanie szkodliwych czynników zewnętrznych. Nabłyszcza i odżywia włosy nie przetłuszczając ich. Włosy po pierwszym zastosowaniu były bardzo błyszczące, ale obawiam się, że za długo trzymałam go na całych włosach, ponieważ po umyciu szamponem były strasznie suche i splątane !
(na pewno nie jest to zasługa szamponu, nigdy tak po nim nie miałam) Kolejnym razem potrzymam go krócej.


Jeśli chodzi o ampułki MATRIX BIOLAGE VOLUME, nie zadziałała jakoś spektakularnie, mogłabym uzyskać lepszy efekt wygładzanie odżywką drogeryjną, natomiast włosy mają o wiele większą objętość, wyglądają na bardzo grube , dlatego zakupię ich więcej : )
Efekt mógł się lekko przyćmić ponieważ miałam troszkę przesuszone włosy po olejku .
 Podobny efekt wysokiej gęstości otrzymywałam po naturalnej maseczce z siemieniem lnianym, ale nie zawsze jest na to czas i ochota, szczególnie gdy taka ładna pogoda za oknem :)




Zainspirowana naturalnie puszystym kwiatem bawełny, linia VOLUMEBLOOM dodaje włosom cienkim objęstości.
VOLUMEBLOOM CERA REPAIR dostarcza włóknom ceramidy, aby zwiększyć ich siłę oraz dodać objętości włosom. Kuracja, wzbogacona o ekstarkt z bawełny, dodaje delikatnym włosom siły i zdrowego wyglądu, którego potrzebują.




Z powodu problemów ze zrobieniem zdjęcia, nie udało mi się uchwycić efektów, ale postaram się Wam, gdy tylko będę mogła,  powiedzieć coś więcej na temat tych produktów.

Używałyście może tego olejku ? Zadowolone jesteście ?

Pozdrawiam :)
 




poniedziałek, 11 maja 2015

Niedziela Dla Włosów- maska drożdżowa z olejkiem rycynowym i witaminą E + maska biovax - na porost włosów






 Niedzielę dla Włosów udało mi się skończyć wczoraj, ale dopiero dzisiaj mam chwilę, by o tym napisać.
W końcu zdecydowałam się zastosować drożdże na całe włosy! Nie żałuje!

Jak przygotowałam swoją maseczkę?

Do miseczki wlałam łyżkę olejku rycynowego, trzy ampułki witaminy E i pół kostki drożdży, wszystko dokładnie wymieszałam i dołożyłam jeszcze trochę naturalnej odżywki, by lepiej się nakładało ...

Tak przyrządzoną maseczkę nałożyłam dokładnie na skalp i wykonałam masaż, resztę nałożyłam na długość. Potrzymałam wszystko ponad godzinkę po czepkiem i turbanem i zmyłam dokładnie szamponem.
W trakcie mycia czułam zapach drożdży, ale po wysuszeniu nie był już on tak wyczuwalny.
Po umyciu włosów nałożyłam obficie maseczkę Biovax- Diamond na pół godziny i po dokładnym zmyciu wysuszyłam włosy chłodnym nawiewem.


Efekty:

Byłam bardzo zadowolona, włosy są usztywnione, gładkie i błyszczące i w końcu się nie strączkują :)
Nie wypada ich tak dużo podczas mycia.
Moje włosy polubiły się z proteinami, postaram się dostarczać im ich więcej, a drożdże to dobra alternatywa dla tych, którzy walczą o szybszy wzrost włosów. Ja wole  jednak drożdże stosować zewnętrznie.

niedziela, 3 maja 2015

Niedziela dla Włosów- Okład z świeżej pokrzywy i olejku rycynowego.




 W ten piękny Maj, zachęcam wszystkie do zgromadzenia zapasów pokrzywy, zarówno do picia, jak i do wcierania. Ja swój ogromny bukiet z pokrzyw dostałam od TŻ zamiast kwiatów i to było dla mnie niemałe zaskoczenie, że słucha moich paplanin i wiedział co mnie ucieszy! Mam nadzieje, że ta niespodzianka sprawdzi się na moich włosach tak dobrze jak olejek Amla Dabur, który także był niespodziewajką.



 
Co zrobiłam z pokrzywą?
 
Najpierw powycinałam liście i wyrzuciłam łodygi. Dokładnie umyłam. Pokrzywa została zerwana w idealnym miejscu ,  dlatego nie musiałam jej myć w bardzo gorącej wodzie, zrobiłam to w letniej, ale nie chłodnej.
Pierwsze co postanowiłam zrobić to zaparzyć ziółko i zabrałam się za przygotowywanie naturalnej maseczki na skórę głowy, mam wielką nadzieje, że wpłynie ona na szybszy wzrost włosów, a jestem nawet przekonana, że to zdzaiała! Dlaczego ?
Od 20 dni codziennie pije herbatkę pokrzywową i przyspieszyła mi ona o połowę wzrost włosów! Taka naturalna powinna zadziałać lepiej :)
Część pokrzyw już się suszy, a jeszcze przygotowałam wcierkę, za którą będę musiała poczekać około 2 tygodni.
 
 
Jak wykonałam okład na skórę głowy ?
 
 
Wrzuciłam około 7 dużych liści i zalałam wrzącą wodą, pozostawiłam do ostygnięcia pod przykryciem. Po ostudzeniu zblendowałam całość (liście i napar) i dodałam 2 łyżki stołowe olejku rycynowego.
Po zmiksowaniu wyglądało to tak :
 
 
Mieszankę wmasowałam dokładnie w skórę głowy, a resztę naolejowałam olejkiem łopianowym ze skrzypem polnym i pozostawiłam pod czepkiem i turbanem na godzinkę.
Z początku czułam, że dzieje się coś na głowie, mrowienie nie dawało spokoju przez pierwsze pare minut i później ustało. Po zmyciu nałożyłam jeszcze naturalną odżywkę TRESeme na włosy i zmyłam po 15 minutach.
 
Czego możemy się spodziewać po takim okładzie?
 
Na pewno włosy będą się ładnie błyszczeć! Mieszanka pozostawiła skórę głowy bardzo świeżą , za efektami będziemy musiały poczekać troszkę dłużej.
Długość włosów wygładzona i taka jak lubię, czyli zdyscyplinowana.
 
 
 
Co Wy myślicie o pokrzywce do picia  ?
Teraz jest najlepszy czas na zbiory !
 
 
 
 
 
 
 
 
 

sobota, 2 maja 2015

Podsumowanie miesiąca- Kwiecień

Niemożliwe stało się możliwe...


Hej,


 To już trzecie podsumowanie miesiąca, a co za tym idzie ? Trzy miesiące świadomej pielęgnacji za mną, zapraszam na prezentację efektów, jakie udało mi się osiągnąć przez ten czas :)


Marzec był dość wybuchowym miesiącem, jeden tydzień pielęgnacji uleciał mi z powodu choroby :(
Tutaj możecie zobaczyć jak choroba wpłynęła na ich wygląd KLIK

Najważniejszym osiągnięcie w tym miesiącu jest przyrost, 1 cm to dla mnie bardzo dużo, zważywszy na wcześniejsze zaledwie 0,5 cm
Szybszy wzrost zawdzięczam codziennemu wcieraniu Jantaru, który również przyczynił się do bujnych babyhairs,  z czego jestem dumna.  Pomógł mi w zagęszczeniu łysiejących zakoli.

Pielęgnacja niezmiennie polegała na olejowaniu włosów co drugi dzień (zgodnie z ich myciem), maskowaniu , odżywianiu, zabezpieczaniu, delikatnym traktowaniu.
Jeśli chodzi o oleje, stosowałam resztkę Amla Dabur. Sesa, kokosowy, rycynowy, łopianowy ze skrzypem polnym.
Odżywki: TRESeme natural, Loreal, Dove
Maski: Biovax, Dove
Wcierki:Jantar
Plukanki: Raz zastosowałam płukankę pokrzywowo-szałwiową
Suplementy: Pokrzywa+szałwia dwa kubki dziennie
Inne: Sok z aloesu, mąka ziemniaczana, vitamina E


Włosy w tym miesiącu zostały podcięte maszynką, straciły 1 cm. Dużo ich wypada podczas mycia i rozczesywania.
Miesiąc czasu testowałam nową szczotkę firmy Elite, tutaj macie recenzje KLIK , okazała się totalnym niewypałem i porozdwajała mi końcówki, włosy do ponownego podcięcia za miesiąc!
Powróciłam do TT i nie zamierzam już testować innej szczotki!
Dodatkowo moim absolutnym hitem jest mąka ziemniaczana, którą w końcu kupiłam i zastosowałam. Efekty są godne podziwu, oczywiście tylko do ostatniego mycia.
Udało mi się zwalczyć nadmierne przesuszenie. Sądzę, że pomógł mi w tym sok aloesowy, chociaż użyłam go dwa razy w stosunku 1:1 z wodą i pod olej. Włosy przestały się puszyć, ale w dalszym ciągu walczę z nadmiernym ich plątaniem zaraz po rozczesaniu. Mam wrażenie, że końcówki się do siebie przyklejają i podczas gdy próbuje je rozdzielić- łamią się i rozdwajają :( Nie rozumiem tylko dlaczego tak się dzieje. Są zbyt cienkie ??

Wiecie co odwaliłam w tym miesiącu za głupotę?
 Rozgrzałam olejek rycynowy w mikrofali (był naprawdę gorący) i z pośpiechu wylałam sobie sporą ilość na czubek głowy, kompletnie zapominając, że jst bardzo gorący .... Uwierzcie mi, to było straszne uczucie. Ufff na szczęście miałam obok mgiełkę aloesową i spryskałam nią SKALP bardzo obficie kilka razy i nie miałam nawet podrażnionej skóry głowy, przez jakiś czas tylko widziałam czerwony placek.....Może lepiej nie komentujcie tej głupoty, ale chciałam Wam pokazać jak dobre ma właściwości aloes, inaczej na pewno bym miała skorupę na głowie!

To by było na tyle ...
Trochę przeszły te włosy w tym miesiącu. Człowiek chce dobrze, a tu przypadkiem sobie głowę poparzył rozgrzanym olejkiem albo powyrywał przez zły dobór szczotki :P

Tak się teraz prezentują:




Włosy na zdjeciu sa po całym dniu w koczku i jak można zaobserwować nie tworza pięknej tafli jak po rozczesaniu, tylko Pozbijały sie w kolonie :(







Szukaj na tym blogu

Strona glówna